Rozpoczęłam temat metod wychowania dwujęzycznego. Ta, którą my używamy, zwana jest metodą „jedna osoba – jeden język” lub OPOL. Tu dziecko od początku kojarzy dany język z określoną osobą lub osobami. Jest to skuteczna i wygodna metoda dla małżeństw mieszanych. Dziecko dostaje tu zawsze prawidłowe, bogate, natywne wzorce językowe i dzięki temu ma większą szansę osiągnąć maksymalną kompetencję o obu językach. Podczas naszych wizyt w Polsce (nie tak częstych, jakbym sobie życzyła) wszyscy nie mogą nadziwić się, że moje dzieci urodziły się i mieszkają w Wielkiej Brytanii, gdyż ich polszczyzna jest tak czysta i płynna.
Korzystając z tej metody dziecko ma też jasno wykreślone granice pomiędzy językami i nawet nie musimy operować terminami „polski” czy „angielski” tylko „jak mówi mama/tata”. Jest to bardzo wygodne szczególnie na początku dwujęzycznego rozwoju dziecka, kiedy słownictwo jest jeszcze ograniczone. Ja do tej pory używam tej terminologii, aby w łagodny sposób poprawiać dzieci, gdy czasem zdarzy im się „pomieszać” języki czy użyć niewłaściwego języka do danej osoby. W tej sytuacji nie mówię nic innego tylko pytam: „a jakby to mamusia powiedziała?”. W ten sposób dziecko nie czuje się skarcone, a my osiągamy swój cel, czyli poprawienie błędu dziecka.
Metoda OPOL ma też niestety swoje wady i o nich oraz o innych metodach w następnych postach.
Na koniec wczorajszy rysunek Talkusi przedstawiający naszą rodzinę:
To ciekawe, że na tym obrazku wszyscy są jednakowego wzrostu. Co to może oznaczać? Szkoda, że nie jestem psychologiem… A może ktoś z Was ma jakiś pomysł? Jak zawsze niecierpliwie czekam na komentarze.
2 komentarzy