Nasz dom jest długi i wąski. Na jednym biegunie znajduje się salon, a na drugim kuchnia. Aby dotrzeć z jednego bieguna na drugi trzeba pokonać mini slalom. Talkusia i Pynio pokonują ten dystans w podskokach, lecz dźwięk już nie podróżuje tak łatwo. Dziadek z Polski siedzi w salonie i ogląda telewizję, a ja przygotowuję w kuchni kawę. Pynio ma ferie i wyraźnie znudzony kręci się bez celu wokół moich nóg. Wstawiając czajnik chcę dowiedzieć się, czy Dziadek też ma ochotę na kawę, ale wiem, że nie ma sensu wołać z kuchni do salonu, bo i tak nikt mnie nie usłyszy. Więc wpadam na pomysł, by zatrudnić Pynia jako posłańca:
– Zapytaj Dziadziusia, czy chce kawę.
Pynio promienieje, biegnie natychmiast i błyskawicznie wraca z odpowiedzią:
– Chce.
– Zapytaj, czy parzoną, czy rozpuszczalną.
– Lospuszczalną.
– Czy z mlekiem, czy ze śmietanką.
– Ze śmietanką.
– Dowiedz się, czy z cukrem i ile. (tu zawarte są dwa polecenia)
– Tak, jedna łyżeczka.
– OK, dziękuję za pomoc.
Tu Pynio, dotychczas aż różowy z podniecenia (i już trochę spocony od biegania), markotnieje:
– Coś jeszcze chcę powiedzieć.
Więc teraz zaczynam już wymyślać:
– Czy kubek, czy filiżanka?
– Kubek.
– Kubek niebieski w kwiatki z wywiniętym brzegiem, czy kubek biały z czerwonym napisem? (polecenia coraz bardziej skomplikowane i wymagające artykulacyjnie)
I tak dalej i tak dalej. Biedny Dziadziuś przez tę zabawę długo musiał czekać na swoją kawę 🙂 Ale dla Pynia było to świetne ćwiczenie językowe, jednocześnie rozwijające pamięć przez połączenie z ruchem. Dodatkowo kształcimy tu umiejętność wykonywania prostych i złożonych poleceń, która jest jednym ze składników gotowości czy dojrzałości szkolnej. Tego typu zabawy świetnie nadają się dla dzieci ruchliwych i mogą być wykonywane w każdym języku. Modyfikacją tej zabawy dla dzieci starszych może być przekazywane wiadomości w formie pisemnej. Można kupić lub zrobić domową skrzynkę pocztową, w której domownicy nawzajem zostawiają sobie sekretne liściki.
A u mnie dziś Makuś – kelner…:-)
Czyli kelner pozdrawia posłańca!
Tak, czytałam. Dziękuję w imieniu Pynia za pozdrowienia. Fajnie byłoby naszych chłopców kiedyś razem poobserwować 🙂
Ale Ktos ma dobrze… gosci Goscia z Polski… 😉
Wiem, mamy szczęście, w porównaniu do Ciebie mamy do Polski rzut beretem. Tylko palm brak 😉
Super pomysł, na pewno wykorzystam go w przyszłości widząc ,że Elena ukochała sobie mówienie i od jakiegoś czasu buzia jej się nie zamyka :)Dzięki po raz kolejny za inspirację 🙂