Drodzy Dwujęzyczni,
jak się macie po wakacjach?
W Bilingual House rozpoczynamy drugi miesiąc pracy. We wrześniu było tak intensywnie na zajęciach oraz wykładach, że nawet nie zauważyłam, kiedy ten miesiąc się skończył.
Przygotowywałam się do wykładów na studiach podyplomowych Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie. Przeprowadziłam też wykład dla Forum Polskich Szkół w Holandii pt. „Świadome dwujęzyczne wychowanie: korzyści, trudności oraz motywacja dzieci i rodziców”, podczas którego najciekawsze były pytania uczestników. Około 80% z nich dotyczyło motywowania siebie oraz dziecka w dwujęzycznym wychowaniu. TAK, jest to kluczowa kwestia w życiu każdej dwujęzycznej rodziny i dlatego poświęcę jej ten newsletter.
Zaczniemy od często spotykanego pytania o to, w jakim języku się zwracać do dziecka w towarzystwie osób nieznających naszego języka.
Odpowiem krótko: Powiedz sobie i dziecku TAK!
Konsekwentne mówienie do dziecka w naszym języku to najprostsza recepta na dwujęzyczność. Języka Waszego kraju dziecko nauczy się z otoczenia lub od Twojego partnera. Nie mieszając języków w obrębie jednej wypowiedzi, tworzysz dziecku jasne skojarzenia danego języka z daną osobą, miejscem lub sytuacją. Innymi słowy wytyczasz granice między językami, dzięki którym dziecko z czasem przestanie je mieszać i zdobędzie wiedzę, w którym języku mówić do kogo i kiedy.
Co robić w sytuacjach, gdy do rozmowy w obecności dziecka przyłącza się osoba nieznająca naszego języka np. babcia, sąsiadka, koleżanka Twoja lub dziecka. Nie odpowiem Ci jednoznacznie na to pytanie, ponieważ powinnaś wspólnie z partnerem opracować takie wzorce postępowania w tych sytuacjach, żebyś Ty czuła się komfortowo i ten komfort przekazywała dziecku.
ALE powiem Ci, jak ja ten problem już od prawie 16 lat rozwiązuję w mojej dwujęzycznej rodzinie (mama Polka, tata Anglik). Takie postępowanie jest skuteczne i BARDZO MOTYWUJE!
Zaczynam od tego, że NA PIERWSZYM MIEJSCU STAWIAM MOJE DZIECKO i jego przyszłość, a NIE OSOBY POSTRONNE. Chcę, żeby moje dziecko było dwujęzyczne na całe życie i trwało w głębokiej relacji ze mną. Relację tę stworzyłam w języku polskim i w tym języku chcę ją kontynuować. Ta wizja naprawdę motywuje mnie do działania! Marzę o tym, że, kiedy będę już babcią w bujanym fotelu, dziecko będzie odwiedzało mnie, dzwoniło do mnie i wciąż mówiło do mnie po polsku.
Aby tak się stało, CHCĘ WYTWORZYĆ POMIĘDZY NAMI NAWYK MÓWIENIA PO POLSKU. Nawyki są niezwykle silne. O wiele silniejsze niż zachęty, nakazy i pouczenia. Chcę, żeby mojemu dziecku było po porostu dziwnie, nienaturalnie mówić do mnie w innym języku niż polski.
Chcąc wytworzyć ten nawyk, ZAWSZE ZWRACAM SIĘ DO DZIECKA PO POLSKU, a potem innym osobom tłumaczę, co mówię i podkreślam, jakie to dla mnie ważne, żeby u dziecka wykształcić dwujęzyczność. Dbam najpierw o dwujęzyczność dziecka, a następnie dbam o to, aby inni uczestnicy rozmowy nie czuli się wykluczeni. W tej kolejności. Dziecku i sobie mówię TAK przede wszystkim.
Przykładowo siedzę przy stole w kuchni, piję kawę i gawędzę z moją angielską koleżanką, która nie zna języka polskiego. Do pokoju wpada mój syn i prosi o coś do picia (prosi po polsku, bo mamy taki nawyk).
1. Najpierw odpowiadam dziecku używając mojego języka, że za chwilkę mu naleję wody.
2. Potem w języku angielskim tłumaczę koleżance sytuację i podkreślam, że dla nas to bardzo ważne, żeby mówić po polsku.
3. Nalewam dziecku wody.
Tak postępuję od lat samodzielnie przekazując dzieciom język polski wśród osób anglojęzycznych. Zapewniam, że JESZCZE NIKT W TAKIEJ SYTUACJI SIĘ NIE OBRAZIŁ. Raczej spotykam się z podziwem dla mojego zaangażowania w dwujęzyczność.
.
Właśnie przeczytałaś fragment części ebooka „Dwujęzyczność łączy i daje moc” zatytułowanej WYCHOWUJ ZA POMOCĄ DIALOGU.
Po więcej wskazówek i motywacji zajrzyj do poradnika dla rodziców i nauczycieli dzieci dwujęzycznych dostępnego w formie ebooka. Znajdziesz w nim też wskazówki, jak samodzielnie uczyć dziecko czytania i pisania po polsku.
Powiedz sobie i dziecku TAK i dowiedz się więcej klikając w zdjęcie powyżej.
Polecam też inne ebooki w serii Akademia Bilingual House:
Kolejny ciekawy blog, dziekuje. Zgadzam sie, ze jest to najprostsze rozwiazanie, oparte na indywidualnym doswiadczeniu. U mnie w domu do rozmowy na co dzien przylaczal sie tata (Anglik), ktory zawsze chcial uczestniczyc w rozmowach przy stole, w parku, na przyjeciach itd. Tlumaczenie, czy wyjasnianie w takich sytuacjach bylo niepraktyczne i raczej, moim zdaniem, sztuczne. Dlatego tez rozmawialismy wszyscy po angielsku. Ja (Polka) rozmawialam z dzieckiem po polsku, kiedy bylysmy same lub w towarzystwie osob polsko-jezycznych. Dziecko bardzo szybko rozgraniczylo jezykowo osoby i sytuacje. Z babcia rozmawialo po polsku, ale tez szybko zaczelo ja uczyc angielskich slowek, kiedy komunikacja byla utrudniona ze wzgledu na nieznajomosc slownictwa (to w wieku 2-3 lat!). Moja mama (86. letnia osoba) do tej pory z czuloscia wspomina to wspolne uczenie i pamieta duzo angielskich slowek, ktore staly sie jej ulobionym tematem wspomnien z Anglii. Nasza wiez rodzinna jest bardzo silna. Moje dziecko to juz mloda kobieta, ktora bardzo dobrze mowi, czyta i pisze po polsku, jest native speaker’em po angielsku i uczy sie hiszpanskiego. Jej nawyk mowienia po polsku jest bardzo silny, dostosowany do sytuacji. Dodalabym, ze nienaturalne byloby dla nas – dla mamy i dla corki- rozmawianie w jezyku polskim w kazdej dziedzinie, o kazdym temacie, gdyz szybciej i lepiej mozemy sie zrozumiec w niektorych po angielsku, a w innych po polsku. Takie jest moje indywidualne doswiadczenie dwujeznycznosci przez 25 lat. Pozdrawiam.
Dziękuję za ciekawy i wartościowy dla wielu czytelników komentarz. Pani słowa dowodzą, że każda rodzina wypracowuje swój sposób na dwujęzyczność 🙂
Pozdrawiam serdecznie!