Przez pandemię covid-19 dzieci przez ostatnie kilka miesięcy spędzały więcej czasu w domu. W przypadku rodzin wielojęzycznych oznacza to zwiększoną ekspozycję na język mniejszości. W efekcie w wielu przypadkach język ten wzmocnił się lub wręcz uaktywnił u dzieci dwujęzycznych (rezultat podobny do wakacji u dziadków, lecz ze względu na długość zwielokrotniony). Znam wiele takich przykładów z moich konsultacji, podczas których ostatnio spotykam wielu szczęśliwych rodziców, których dzieci nareszcie zaczęły mówić lub czytać po polsku. To po części efekt pandemii.
Czas pandemii dla dzieci oznacza także brak regularnej szkoły i zajęć pozaszkolnych. Edukacja online jest skuteczna, lecz wymaga zaangażowania rodzica i regularności ze strony ucznia. Wiele raportów podaje, że tylko część uczniów wystarczająco korzysta ze szkoły online. Są to zwykle dzieci z tzw. „dobrych domów”. Większość rodziców skarży się na trudności w godzeniu pracy zdalnej z kierowaniem nauki dzieci. W szerszej populacji efektem może być pogłębienie zjawiska oralizacji pisma, tj. naśladowania za pomocą pisma języka mówionego, pisemny „potok mowy”. Formalne aspekty języka są przekazywane przez szkołę i w tym zakresie braki w dostępie do regularnego szkolnictwa mogą być w pokoleniu covid-19 już wkrótce widoczne. Otrzymamy ludzi o bardziej ustnym i obrazowym nastawieniu na komunikację.
A jakie są Twoje doświadczenia?