Bardzo się ucieszyłam, kiedy pedagog i psychoterapeutka Agnieszka Pacyga-Łebek z Dziarsko w chmury napisała do mnie z prośbą o recenzję. Pani Agnieszka jest współautorką książki dla dzieci dwujęzycznych „Wlazł kotek na płotek i szprecha”. Drugą autorką jest artystka Aleksandra Brząkała. Pozycje takie jak ta były już od dawna bardzo potrzebne. Potrzebne zarówno dzieciom dwujęzycznym, jak i ich rodzicom. Książka opowiada losy polskiej rodziny emigrującej do Niemiec, ale treści w niej zawarte są wysoce uniwersalne. Można je swobodnie zaaplikować w przypadku emigracji do innych krajów, jak również do sytuacji reemigracji do Polski. Wszakże dzieci wychowane i/lub urodzone poza Polską mają prawo odbierać to, co dla rodziców jest powrotem, jako emigrację. Przeprowadzka do Polski może wiązać się dla nich z barierą językową i kulturową, a także z poczuciem straty z powodu rozłąki ze znajomymi miejscami i ludźmi – rozłąki ze wszystkim, co znają tak naprawdę.
W książce znajdziecie zapis wielu „standardowych” w życiu każdej migrującej rodziny doświadczeń, jak opuszczenie domu, adaptacja w nowym kraju, rozpoczęcie nauki w szkole/przedszkolu, tęsknota za rodziną i przyjaciółmi. Lektura okaże się wartościowa i pomocna zarówno dla dzieci dwujęzycznych jak i dla ich rodziców, choć z różnych powodów. Myślę, że dzieci czytające tę książkę będą ją na pewno mocno odbierały na poziomie emocjonalnym, ciesząc się, że inne dzieci przeżywają podobne historie. Na pewno ta lektura sprowokuje je również do zadawania pytań rodzicom, co mam nadzieję stanie się zaczątkiem głębokiego dialogu w rodzinie. I tu rozpoczyna się wielka rola tej książki jako swego rodzaju skryptu dla rodziców. Można z niej przyswoić bardzo mądre, pełne szacunku i ciepła podejście do wyżej wymienionych, jakże trudnych sytuacji związanych z życiem na emigracji. Słowa rodziców z tej książki to często gotowe do zastosowania odpowiedzi na pytania dzieci dwujęzycznych pojawiające się w tych momentach. Zilustruję to za pomocą kilku przykładów poniżej. W książce znajdziecie ich więcej!
Isia i Tymek wraz z rodzicami opuszczają rodzinne Gliwice, kierując się do Niemiec. Isia martwi się, czy jej zabawki i łóżeczko dotrą szczęśliwie na miejsce. Mama rozpoznaje obawy córeczki jako symptom czegoś o wiele poważniejszego – strachu przed nieznanym. I tu pojawiają się jej magiczne słowa:
Ja też się boję
Mama, odważnie przyznając się córce do swoich obaw przed przeprowadzką do nowego kraju, oswaja ten strach i wyzwala w rodzinie swego rodzaju poczucie solidarności. Daje dziecku sygnał, że nie jest osamotnione w swoim lęku, że jest on akceptowany. Jednocześnie mama unika tu nierzadko stosowanego przez dorosłych zabiegu „obrzydzania” dziecku tego, co zostawiamy i jednoczesnego zapewniania, że w nowym miejscu będzie o wiele piękniej i lepiej. Mama w książce „Wlazł kotek na płotek i szprecha” z tkliwością żegna stare mieszkanie i wraz z córką zastanawia się, czy nowe będzie tak samo ładne. Naprawdę szczera i otwarta postawa rodzicielska. Godne naśladowania także w innych sytuacjach.
Po przybyciu do Niemiec Isia próbuje zapoznać się z dziewczynką na placu zabaw. Naturalnie zwraca się do niej w jedynym języku, który zna, czyli polskim. Dziewczynka jej nie rozumie, a Isia konkluduje, że po porostu nie chce się z nią bawić. Mama tłumaczy córeczce, że z zabawy wyszły nici nie dlatego, że koleżanka odrzuciła ją jako osobę, tylko po prostu była onieśmielona nie mogąc się komunikować.
Skajpowe rozmowy z babcią i dziadkiem w Polsce dostarczają naszej dwujęzycznej rodzinie w Bilingual House wiele radości od lat. Doskonale znamy także ograniczenia tej formy komunikacji. Jest niedoskonała przede wszystkim ze względu na brak możliwości fizycznego kontaktu, przytulenia na przykład. To nawet czasem potęguje uczucie tęsknoty… W książce dla dzieci dwujęzycznych „Wlazł kotek na płotek i szprecha” Isia z rodziną również cierpi z powodu rozłąki z ukochanymi dziadkami i chciałaby udoskonalić Skypa dodając do niego specjalną dziurkę, przez którą można podawać ręce lub odwiedzać się nawzajem. Bardzo mocno trzymam kciuki, żeby taki wynalazek kiedyś stał się rzeczywistością 🙂 Byłby mi bardzo przydatny zarówno w kontaktach z rodziną i przyjaciółmi jak i podczas kierowanych do dzieci dwujęzycznych zajęć doskonalących język polski online, które od lat prowadzę właśnie na Skypie.
Pierwszy dzień w przedszkolu Isi był bardzo miły, ponieważ odkryła, że można pokonywać barierę językową za pomocą gestów, mimiki i rysowania. Przedszkole Isi jest wielokulturowe, co zostaje poszanowane codziennie rano, kiedy cała grupa powtarza powitanie w języku kraju, z którego pochodzą koledzy. Isia zaczyna uczyć się języka niemieckiego, początkowo wyłapując pojedyncze słowa. W nauce pomaga jej zwykle Kerstin, ale kiedy koleżanki nie ma, Isia czuje się wyobcowana i nie znajduje kontaktu z innymi dziećmi, które, jak to sama ujęła, „nie słyszą jej, kiedy mówi po polsku”. Po stosunkowo łatwym pierwszym okresie uczęszczania do przedszkola nadchodzi trudniejszy okres. Isia odczuwa frustrację, że, aby się porozumieć, musi wszystko pokazywać jak dzidziuś. I znów mama znajduje idealne słowa pocieszenia, opowiadając córce o swoich doświadczeniach na kursie języka niemieckiego. Że też nie lubi pokazywania, że czuje się niezdarnie z powodu niemożności przekazania koleżankom z kursu tego, jaka naprawę jest. Później wspólnie przygotowują zeszyt o Isi, w którym pojawia się wszystko to, co Isia chciałaby, aby nowi koledzy wiedzieli o niej. Następnie pani przedszkolanka przeczyta i pokaże zeszyt całej grupie. Wspaniały pomysł dla wszystkich dzieci dwujęzycznych!
Zawsze wygram!
Isia i Tymek wychowują się w polskiej rodzinie na emigracji, ale w książce pojawia się także wątek opolowy 🙂 Do wspólnego oglądania meczu Polska-Niemcy zostaje zaproszona polsko-niemiecka rodzina z synkiem o imieniu Lew. Lew pokazuje piękną postawę dumy i pogodzenia ze swoim dwukulturowym dziedzictwem, podkreślając, że kibicuje obu drużynom, tak samo jak jednakowo lubi Polskę i Niemcy, jednakowo lubi mówić w obu językach i jednakowo lubi mamę i tatę. Isia i Tymek są pod wrażeniem słów Lwa i też kibicują obu drużynom po prostu dlatego, że są Polakami, którzy mieszkają w Niemczech.
Jestem pod wrażeniem tej książki i serdecznie gratuluję autorkom.
Przy czytaniu pojawia się nawet czasem uczucie żalu, że do tej pory rodziny dwujęzyczne nie miały do dyspozycji takich wspaniałych pomocy. Ale teraz mają i gorąco zachęcam, aby korzystały z treści zawartych w książce „Wlazł kotek na płotek i szprecha”. Dodatkowo, jest to ciepła historia z kolorowymi ilustracjami, którą się po prostu świetnie czyta.
Udostępnijcie wszystkim znajomym, aby też mogli czerpać z mądrości tej książki 🙂
Gdzie można zakupić ta książkę?
Dzień dobry 🙂 Proponuję skontaktować się z autorką poprzez jej stronę http://dziarskowchmury.pl/
Pozdrawiam serdecznie Aneta