Ponadto zaznaczę, że szkoły brytyjskie od samego początku kładą duży nacisk na małe litery i na początku edukacji to właśnie nimi dzieci głównie operują (oprócz pierwszej litery swojego imienia). Przygotowując nasze dziecko do rozpoczęcia szkoły nie ignorujmy zatem małych liter, gdyż dzieci, które próbują pisać swoje imię za pomocą wielkich liter drukowanych są zwykle korygowane. Odczytywanie i pisanie swojego imienia to pierwsze i podstawowe ćwiczenie, które w Anglii wprowadza dziecko w świat liter. Uważam to za świetny pomysł, gdyż nasze własne imię, bez względu na to jak bardzo jest skomplikowane i ile ma liter, to część nas, nasza tożsamość i umiejętność jego odczytania zapisania jest dla nas najważniejsza. Mamy tu zatem naturalnie wyższą niż w przypadku zastosowania tradycyjnych wyrazów typu „Ala” czy „As” motywację do nauki.
Na moich zajęciach nie uczę dzieci dwujęzycznych zamieszkujących poza Polską polskiego kroju pisma. Zachęcam je do stosowania sposobu pisania, który znają ze szkoły większościowej do tworzenia polskich tekstów. Przełożenie działa znakomicie, a zaoszczędzony czas wkładamy w rozwijanie innych umiejętności językowych. Sami zobaczcie próbkę pisma siedmiolatka, który właśnie jest na etapie opanowywania angielskiego pisma łączonego i angażuje te same strategie pisząc po polsku.
Metodom z jakimi spotkałam się w nauczaniu początkowym w szkołach brytyjskich poświęcę jeszcze osobny post. Temat jest ważny dla dzieci dwujęzycznych, gdyż stosowanie podobnych technik w nauce czytania i pisania w obu językach przyspiesza ten proces i zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu. Dzieci polsko-angielskie, z którymi pracuję, dzięki temu, że nie tracą czasu na opanowywanie pisania za pomocą dwóch alfabetów oraz uczą się w obu językach według podobnych metod, szybciej piszą i czytają w dwóch językach. Z kolei osiągnięty we wczesnym dzieciństwie bialfabetyzm (biliteracy) umożliwia łatwiejsze podtrzymanie dwujęzyczności w późniejszych latach życia.
Czy zgadzacie się z moimi postulatami? Czy może uważacie, że tradycyjny, polski krój pisma to część naszej kultury i dziedzictwa i nawet na emigracji nie powinno się z niego rezygnować? Czekam na Wasze komentarze.
Zgadzam się z tym postulatem jak najbardziej. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest łatwo nauczyć pięknej polskiej kaligrafii dziecko mieszkające poza Polską. W szkole włoskiej na przykład dzieci najpierw uczą się pisać literkami drukowanymi dużymi i małymi dopiero pod koniec pierwszej klasy uczą się kaligrafii włoskiej. Różni się ona sporo od polskiej kaligrafii i naprawdę trudno wymagać, by dziecko dodatkowo nauczyło się również tej polskiej. Moje dziecko po prostu było bardzo zniechęcone dlatego dałam spokój, wolę by po prostu pisało, nieważne jakimi literkami, nawet jeśli pisze błędnie (wiem, że tutaj niektórzy posądzą mnie o herezję). Powiem więcej, nawet panie nauczycielki szkoły polonijnej mojego starszego syna, doszły do tego samego wniosku…
Dziękuję za głos poparcia 🙂 Dobrze wiedzieć, ze we Włoszech system wydaje się być podobny. Pozdrawiam 🙂
Zawsze podobał mi się sposób, w jaki znajomi Brytyjczycy piszą – z reguły prosto i czytelnie.
Teraz już wiem, skąd się wziął.
Pozdrawiam.
I właśnie o to mi chodzi! Czy polskie wyrazy zapisane prostymi literami stosowanymi przez Anglików z kreseczką czy ogonkiem tu i ówdzie będą czytelne również dla Polaków? Wydaje mi się, że tak 🙂
A ja chyba popelnilam blad, bo moje 9-cioletnie dziecko pisze inaczej po polsku, inaczej po angielsku. Bardzo dlugo nad tym pracowalismy i mysle, ze troszke syna skrzywdzilam zmuszajac go do nauki poskiej kaligrafii. Szkoda, ze wczesniej nie trafilam na Pani strone.
Pozdrawiam.
Najważniejsze, że pisze w obu językach. Gratuluję 🙂
Witam, moje dzieci w szkole w UK uczą się pisać właśnie dość trudnych literek (kingston script handwriting). Litery mają „ogonki” łączące je z literami poprzedzającymi i następnymi, tak by potem pisać płynnie, bez rozdzielania liter. Każda mała literka ma zaczynać się od dolnej linii, jedynie litery wielkie (np. S) można zapisać tak jak drukowane… Ćwiczenie pisania tych liter jest męczące (5 letniego syna- w reception), ale po miesiącu muszę przyznać, że idzie mu to znacznie lepiej, płynniej i ładniej. 😀
Rewelacyjny blog, zaglądam tutaj bardzo często odkąd go znalazłam. Pozdrawiam!
Dziękuję za głos w dyskusji i również pozdrawiam
Witam!
Mam do Pani pytane a jak uczyć dzieci pisowni cyfr np. 1,7?
Pozdrawiam
Ewa
Dziękuję za odwiedziny 🙂 Cyfr też bym uczyła według kanonu obowiązującego w danym kraju, czyli w UK jedynka w postaci prostej kreski, a siedem bez kreski. Dlaczego? W Polsce cyfry i litery zapisane według wzorów angielskich są dla wszystkich czytelne, ale odwrotnie już niestety nie. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witam! Czy w takim razie uczyć osobno (na początku nauki) alfabetu i czy jeśli to robić to wypowiadać dźwięki czy tak, jak mnie np. w Polsce uczono :”A, Be, Ce…”? Od kiedy zacząć naukę pisania (moja córcia ma obecnie 2,5lat) i czy zacząć najpierw od imienia? To narazie tylko kilka z szeregu moich pytań na temat wychowywania dzieci dwujęzycznych, ale my jesteśmy dopiero na początku. Od urodzenia rozmawiam z dziećmi po polsku i u straszej widzę już efekty, mimo,że niemiecki jest jej językiem ojczystym. Z gory dziękuję za odpowiedź! Pozdrawiam Kasia
Kasiu, rozpocznijcie naukę pisania w momencie, gdy dziecko naturalnie zacznie interesować się literkami. Często takie zainteresowanie obserwuje sie już u dwulatków! W Waszym przypadku zalecałabym uczenie polskiego alfabetu w domu jak najwcześniej, czyli zanim rozpoczniecie niemiecką szkołę. Nazywajcie litery za pomocą dźwięków, które reprezentują, czyli a, b, c starając się unikać dodawania po danym dźwięku y (np. by). Nazwy liter, czyli a, be, ce dziecko pozna później przy okazji poznawania kolejności alfabetycznej. Litery niemieckie pozostawiłabym szkole, ale jeżeli dziecko pyta, jak daną literę czyta się po niemiecku, to mu oczywiście odpowiadamy 🙂 Powodzenia!
Zgadzam sie jak najbardziej. Syn ma 6 lat. W Wielkiej Brytanii jest w Year 1. W tym roku rozpoczal nauke w internetowej polskiej szkole. W szkoel tej ma pelen program 1 klasy szkoly polskiej. W moju bedzie mial egzamin. Syn bardzo lubi obie szkoly ale zauwazylam, ze pisanie kaligraficzne na zajeciach z polskiego go zaczyna nudzic (Nie ma problemow z pisaniem w szkole brytyjskiej). Boje sie, ze w pewnym momencie zniecheci go to do nauki. Jednoczesnie wiem, ze na majowym egzaminie bedzie wymagane poprawne pisanie. Bedziemy musieli rowniez pokazac jego zeszyt do kaligrafii.
Może warto byłoby zapytać władze szkoły, czy istnieje możliwość łagodniejszego oceniania kaligrafii? Pozdrawiam 🙂
A ja mam do Pani pytanie, skąd Pani czerpie swoją wiedzę, twierdząc, że z czegoś co jest częścią naszej kultury i dziedzictwa należy na emigracji zrezygnować?
Czy to są tylko Pani obserwacje, czy też wynikają z wniosków wyciągniętych z innych badań nad językiem i możliwości naszego umysłu?
Panie Andrzeju,
Moje propozycje odnoszą się do sytuacji, kiedy dzieci mają trudności z pogodzeniem dwóch różnych stylów pisma z dwóch alfabetów łacińskich. Nie postuluję zaprzestania pisania ręcznego, czy zaprzestania łączenia liter, tylko wykorzystywanie liter sposobu pisania z regularnej szkoły do zapisywania polskich wyrazów. Moje poglądy bazuję na
*licznych sytuacjach z życia, kiedy samo zmniejszenie nacisku na kształt liter w polskiej szkole owocuje zwiększeniem motywacji i poprawą treści wypowiedzi pisemnych
*badaniach naukowych dowodzących, że kursywa ma mniejsze szanse przetrwania niż tzw. drukowanie
Konieczność opanowania dwóch różnych wzorów pisma niepotrzebnie dzieci dwujęzyczne obciąża i odciąga uwagę od ważniejszych kwestii, jak np. czytanie ze zrozumieniem. Z drugiej strony, jeżeli dziecko lubi ćwiczyć polskie literki i nie myli ich z literami ze swojego drugiego języka, bardzo proszę. Chodzi mi o przesunięcie nacisku szkół polonijnych z kaligrafii na skuteczność komunikowania się w mowie i w piśmie.
Witam
Bardzo prosilabym o kontakt z pania logopeda, Mam trojke dzieci, najstarsza corka ma 20 lat a mlodsze dzieci 7 i 5 lat. Pomimo ze oboje z mezem jestesmy polakami i mowimy w domu po polsku to dzieciom mlodszym bardzo trudno jest mowic w naszym jezyku a nawet nie mozemy ich do tego namowic, Bardzo prosilabym o kontakt z Pania , moj numer to 718 366 4336, Dziekuje
Pani Ewo,
Dziękuję za kontakt. Proszę się nie martwić. Bardzo wiele rodzin w podobnej sytuacji zgłasza się do mnie i dzięki odpowiednim postępowaniom udaje nam się uzyskać poprawę. Jeśli Pani chciałaby się poradzić, jakie są sposoby wspierania języka polskiego u Pani dzieci, to zapraszam serdecznie na konsultację przez Skype. Trwa ona 30 minut, co daje nam wystarczająco dużo czasu, aby indywidualnie dopasować moje zalecenia do Pani sytuacji.
Już wysłałam Pani maila ze szczegółami 🙂
Pozdrawiam Aneta Nott-Bower
Witam serdecznie i pozdrawiam z Norwegii. Pracuję to od kilku lat jako nauczyciel dwujęzyczny i moim zadaniem jest między innymi uczyć polskojęzyczne dzieci pisania i czytania po polsku. Tak, Norwegia umożliwia tę naukę w szkołach państwowych, rozumiejąc, że dopiero człowiek dwujęzyczny w mowie i w piśmie może swe umiejętności naprawdę wykorzystać. Jest to wprawdzie tylko godzina lub dwie w tygodniu, ale przy wsparciu rodziców udaje nam się zdziałać bardzo wiele. Cieszę się, że trafiłam na Pani stronę i w całej rozciągłości potwierdzam Pani wnioski. Kluczem do sukcesu wydaje się byc dostosowanie się do metod, stosowanych przez norweskich nauczycieli. Poznajemy alfabet równolegle, zwracając dzieciom uwagę na to, że niektóre literki czyta się nieco inaczej w obu językach. Dopiero później przychodzi czas na polskie 'smaczki’ jak wszystkie ogonki, kreski, dwuznaki i zmiękczenia. I oczywiście – kwestia kaligrafii… Ja i moje koleżanki po fachu zakupiłyśmy na początku oczywiście zestawy polskich podręczników z cwiczeniami (całe tzw. boksy), ale okazało się, że korzystamy glównie z … podręczników jako źródeł tekstów do czytania. Zeszyty ćwiczeń okazały się bezużyteczne, dzieci po prostu nie rozpoznają kaligrafowanych liter z zawijasami. Zatem – tworzymy własne materiały, poszukujemy ich w internecie oraz na rynkach wydawniczych. Raz jeszcze wyrazy uznania – Pani strona jest fachowa, pełna praktycznych sprawdzonych porad i ogromnie pożyteczna! Oby jak najmniej było dzieci, które po wyjeździe za granicę tracą możliwość, chęć i motywację do mówienia i czytania po polsku! Pozadrawiam!~
Dziękuję serdecznie za słowa uznania dla mojej pracy 🙂
Pozwolę sobie umieścić fragment Pani komentarza na Facebooku. Zamiast kaligrafii można z dziećmi ćwiczyć tyle innych potrzebnych w codziennym życiu umiejętności językowych!
Pozdrawiam serdecznie 🙂
U nas sytuacja jest odwrotna 🙂 Mieszkamy w Polsce, mąż jest Brytyjczykiem, nasz prawie 8-letni syn chodzi tylko do polskiej szkoły i uczy się tych właśnie „zakrętasów”. Ucząc się czytania i pisania po angielsku korzysta z książek (ćwiczeń) przywiezionych z UK. Niełatwo mu pisać angielskie słowa polską kaligrafią, bo wzorzec w książce jest inny. Z kolei pisanie angielskim uproszczonym alfabetem też nie jest łatwe, mieszają mu się wielkie i małe litery, pisane i drukowane. Wyrazy, które pisze są istnym pomieszaniem z poplątaniem…
Pani Jagodo,
Akurat przez to, że syn mieszka i uczęszcza do szkoły w Polsce, pismo z zakrętasami jest dla niego tym podstawowym i tak powinno pozostać. Sytuacja jest odwrotna do tej, którą opisuję, czyli u Pani nie męczyłabym dziecka angielską kaligrafią, tylko pozwalałabym mu pisać po angielsku po swojemu, koncentrując się na treści, a nie na formie. Kiedy będzie starszy i tak wykształtuje sobie własny charakter pisma, który będzie używany w obu językach.
Pozdrawiam 🙂
Witam serdecznie,
Czyli wniosek z tego taki, że nie ważne jak – pisz swoim stylem! Zatem Pani powyższy argument, że polski styl piśmiennictwa jest dla Anglików Chińszczyzną nie do odczytania nie znajduje tu potwierdzenia.
Jeśli Polacy potrafią odczytać angielską kaligrafię, Anglicy będą w stanie odczytać również polską. To musi funkcjonować w obie strony. Przejmujemy więc zasady danego państwa, w którym przebywamy na stałe, by ułatwić sobie życie, co jest logiczne same w sobie.
Dziękuję serdecznie za artykuł, który zaprasza do refleksji i oferuje praktyczna pomoc. Mam nadzieję, że pomoże on wielu rodzinom, szkołom i dzieciom za granicą w kontynuowaniu ich wysiłków związanych z nauką i utrzymaniem polskiego języka, kultury i tradycji.
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Jeszcze tylko coś dodam.
A propos Chińczyków. Oni uczą się całkiem odmiennych form piśmiennictwa, co nie przeszkadza im w rozwoju naukowo-kulturalno-intelektualnym. Polskiej mowy powinno uczyć się dzieci w rodzinie od kołyski. Zaniechania rodzinne nie powinny być całkowicie przelewane na szkołę. Pisanie, rysowanie i wszelkiego rodzaju ćwiczenia manualne, trenują koordynację oka z ręką, czyli wpływają pozytywnie na rozwój naszego mózgu, mówiąc w uproszczeniu. Do języka polskiego należą wymowa, umiejętność czytania i pisania, kultura, historia, tradycja itp. Zrezygnowanie z któregoś elementu na rzecz innej kultury, powinno należeć do indywidualnych decycji i nie być oceniane negatywnie przez szkołę. Aczkolwiek polskie szkoły powinny przekazywać dzieciom również wiedzę o polskiej kaligrafii, bez nacisku i wymogów. Jeśli przestajemy dzieci uczyć polskiej pisowni liter, możemy również przestać zwracać uwagę na poprawną wymowę polskich głosek, bo przecież w innych językach wymawiane są one nieco inaczej – więc aby ułatwić dziecku wymowę, pozwólmy mu na wymowę głoski „w” jako „ł”, bo przecież w angielskim właśnie tak ją wymawiamy. Jestem za tym, by nie oceniać wyboru danego pisma czy akcentu, ale uwazam, że jest to bardzo ważne, by szkoły uczyły dzieci poprawnej pisowni z poprawną kaligrafią, czytania i wymowy. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to dodatkowym obciążeniem dla dziecka i że w późniejszym wieku piszemy wszyscy tak jak chcemy. Owszem – to prawda. Tylko nie zapominajmy, że dzieci uczą się dopiero koordynowania swoich ruchów, a dopiero później zaczną wyrabiać sobie swój własny styl. Mózg uczący się nowego języka stara się na początku podpierać pierwszym, w późniejszym etapie dochodzi do mieszania obu języków (zapozyczania sobie słów z jednego do drugiego) i dopiero po upływie czasu zaczyna on sobie sortować te języki. Oba języki mają już wtedy osobne „pokoje” w mózgu i nie mijają się (nie wpadają na siebie) na korytarzach. Po tym uporządkowaniu będziemy mogli automatycznie przechodzić z pisania 7 bez kreski w siódemkę z kreską i odwrotnie. Pozostawmy więc wybór dorosłym, a dzieciom dajmy szansę nauczenia się naszego polskiego pisma, chociażby na jego historyczną wartość i umiejętność odczytania go w późniejszych czasach, gdy będą pisać za nas komputery i roboty. Dlatego warto jest poznać naszą kaligrafię.
Pozdrawiam
Ania
Dziękujemy za ważny głos w dyskusji. Oczywiście, polskiej kaligrafii należy się szacunek i powinniśmy pozostawiać rodzicom decyzję, czy poświęcać czas na jej poznanie czy nie. Tu absolutnie się zgadzam. Chodzi mi o zachowanie priorytetów w nauce pisania, żebyśmy uniknęli przypadków, kiedy dzieci potrafią piękną polską kaligrafią przepisać tekst, ale mają trudności z wyrażeniem swych myśli na papierze.
Pozdrawiam 🙂
Witam bardzo serdecznie. Chciałam podzielić się moją obserwacją. Dziewczynka mieszkająca w Anglii, którą uczę języka polskiego jest zachwycona polską kaligrafią! Na każde zajęcia przygotowywałam prezentację danej litery z polskiego afabetu i związane z nią wszelakie ćwiczenia. Muszę powiedzieć, ze wielką radość sprawiało jej pisanie liter i kształtowanie swojego indywidualnego charakteru pisma. Mało tego, jej angielscy koledzy z klasy, rownież uczyli się od niej pisania niektórych liter- szczególnie tych, rozpoczynających ich imiona. Jestem raczkującym nauczycielem jesli chodzi o rozwój dwujęzycznosci i dzieci, jednak myślę, ze dużo zależy od samego dziecka, jego chęci i zaangażowania. Umiejetność pisania kaligrafią wymaga dużo pracy i czasu, dlatego zgadzam się, ze nie powinna ona stanowić priorytetu w nauce języka polskiego u dzieci dwujęzycznych, jednak zauważyłam, ze sprawia to dzieciom dużo frajdy 🙂
Pięknie to Pani ujęła: niech polska kaligrafia u dzieci dwujęzycznych nie będzie priorytetem. A jeżeli ją lubią, to świetnie Pozdrawiam.
Ja też nie widzę potrzeby zmuszania dziecka do tradycyjnej polskiej kaligrafii, skoro i ja tak nie piszę. Tradycyjnej kaligrafii używałam jedynie w pierwszych klasach szkoły podstawowej, a potem zauważyłam że dorośli jednak inaczej piszą i swoje pismo zmieniłam. Żaden nauczyciel mnie nie poprawiał. Osobiście nie znam żadnej osoby dorosłej, która by pisała „H” lub „G” tak, jak nas kiedyś uczono.
Dziękuję za głos poparcia, Pani Ewo 🙂
NAJMĄDRZEJSZA RZECZ JAKA ZOSTAŁA NAPISANA O NAUCE JĘZYKA POLSKIEGO JAKO OBCEGO!!!!ODRĘBNA POLSKA KALIGRAFIA I JEJ NAUKA W MŁODSZYCH KLASACH TO TOTALNA STRATA CZASU,KTÓRY MOŻNA BYŁOBY WYKORZYSTAĆ NA NAUKĘ PŁYNNEGO CZYTANA ALBO NAWET NA OGLĄDANIE BAJKI W JĘZYKU POLSKIM CZY PRZYSWAJANIE NOWYCH SŁÓWEK.ZGADZAM SIĘ W 100%
Bardzo dziękuję za wsparcie w tej kontrowersyjnej kwestii. Moje postulaty wynikają z doświadczenia w pracy z dziećmi dwujęzycznymi. W ich edukacji baaaardzo ważne są priorytety. Pozdrawiam 🙂
Całkowita racja. Tylko problem w tym, że wszystkie podręczniki i ćwiczeniówki dla dzieci polonijnych zawierają i wymagają znajomości i umiejętności pisania polską kaligrafią. To jakieś nieporozumienie żeby uczyć dwóch krojów pisma
Pani Kasiu, zgadzam się, że materiały do nauki wymagają jeszcze dopracowania. Zachęcam do korzystania z naszych: https://bilingualhouse.com/tag/lekcje-polskiego/
Nigdy nie przyszło mi do głowy żeby uczyć dziecko pisma z polskiej szkoły. To co Pani pisze w artykule jest dla mnie oczywiste. Po co dziecku wprowadzać mentlik. W szkołach wszystkie dzieci uczą się pisać pod jeden wzor a i tak jako osoby dorosłe każdy ma inny charakter pisma.
Dziękujemy za cenny głos w dyskusji 🙂
A co z dziecmi, ktore ucza sie jezyka polskiego za granica, ale w przyszlosci wroca do kraju? Jak odnajda sie w polskim systemie edukacji. Mysle o dzieciach 1-3. Jestem dyrektorem polskiej szkoly w Anglii. Co roku wypisuje piekne referencje dla okolo 15-20 dzieci powracajacych do Ojczyzny. W mojej szkole dzieci uczone sa kaligrafii, na niej cwiczymy male raczki, nie jest ona jednak narzucana w wypowiedziach pisemnych dzieci. Tu uczen sam wybiera.Praca nie jest mniej punktowana, jesli jest poprawna gramatycznie i ortograficznie. Polskie szkoly musza miec na uwadze dobro kazdego dziecka. Uwazam, ze piekna, polska kaligrafia stanowi nasze dziedzictwo kulturowe. Dlaczego odbierac mamy je dzieciom? Jestemy Polska Szkola Przedmiotow Ojczystych. Nie szkola jezykow obcych. Dodam, ze kadre nauczycielska stanowia mlodzi, pelni pasji ludzi z doswiadczeniem nauczycielskim (5-10lat).
Chcialabym poznac pani opinie.
Pani Iwono, bardzo dziękuję za głos w dyskusji. Nie ma tu oczywiście jednoznacznej odpowiedzi. Podejście stosowane w Pani szkole jest właściwe tzn. nie narzucacie dzieciom stosowania polskiego kroju pisma, ale je kształtujecie z myślą o przyszłości uczniów. Oceniacie najpierw treść, a później formę. To postępowanie działa w przypadku dzieci o wysokim poziomie kompetencji w języku polskim. W moim artykule chodziło o właściwe ustawienie priorytetów w szkolnictwie polonijnym i zwiększenie nacisku na aspekt komunikacyjny. W swojej pracy napotykam dzieci, które mają trudności ze skutecznym wyrażeniem swoich myśli w języku polskim czy to w mowie czy to w piśmie, a wiele czasu w polskiej szkole spędzają na nauce kaligrafii. Jak te dzieci poradzą sobie po powrocie do Polski? Pozdrawiam serdecznie, Aneta.
To bardzo ciekawe co piszesz. Nie wiedziałam, że polski styl pisania jest inny, jakiś wyjątkowy, mimo że sama się go uczyłam. Zawsze mi się wydawał zbyt ozdobny i sama z niego zrezygnowałam w wieku szkolnym (chyba w 4 klasie). Obecnie mieszkam w Wielkiej Brytanii, mój syn chodzi do Year 1. Pisanie idzie mu najsłabiej. Będąc w Polsce na wakacjach kupiłam mu książkę do nauki pisania. Dopiero potem się zorientowałam, że angielskie litery pisze się inaczej. Zastosuje się do Twojej rady i będę syna uczyć angielskiego pisania. Jest bardziej uniwersalne.
Dzień dobry Rito! Witamy w Bilingual House 🙂 Cieszę się, że doceniasz moje rady. Używając znanych ze szkoły angielskiej liter ułatwimy dzieciom naukę pisania po polsku. Powodzenia!
Syn, lat 10, w polskiej szkole publicznej, nie lubi pisać i bazgrze, a do tego nie pisze równo od brzegu kartki tylko kolejną linijkę zaczyna coraz dalej od brzegu. Chcę to skorygować, ale nie wiem jak to nazwać, żeby znaleźć materiały do pracy z dzieckiem. Proszę o pomoc.
A swoją drogą, Amerykanie raczej drukują litery i ich nie łączą, co daje klarowność i mój syn preferuje takie pisanie od polskiego sposobu łączenia liter.
Dziękuję za dodanie głosu do dyskusji. Może przed rozpoczęciem pisania narysujcie pionową linię i umówcie się, że na niej zaczynamy pierwszą literę w każdym nowym wersie? Zamiast linii mogą to być też kropki lub wypukłości zrobione igłą od drugiej strony.
Mój mąż-Anglik też drukuje i nikt nie ma trudności w odczytaniu jego pisma. Ja z kolei mam pismo „lekarskie” 😉