Rodzice moi i mojego męża skrupulatnie przechowali nasze zabawki z dzieciństwa. Dzięki temu podczas odwiedzin dziadków w Polsce moje dzieci mogą pojeździć na świetnie zachowanym rowerku marki Pinio, pobawić się lalką typu bobas oraz delikatnie podrdzewiałym wózkiem. Pynio odziedziczył po Tacie bogatą kolekcję metalowych aut Matchbox i wciąż w zadziwienie wprowadza go tak rzadko spotykany dziś napis „Made in Britain”. Mamy również gry planszowe i elektroniczne oraz niektóre nasze ubrania z tamtych lat. Wspaniale jest móc pokazać swojemu dziecku swoją ulubioną sukienkę z dzieciństwa. Ba, Talkusia uwielbia te „antyczne” ubranka przymierzać mimo komunistycznej szarości niektórych z nich! Śmiesznie prymitywne wydają się teraz gry elektroniczne z lat 80, którymi kiedyś bawił się mój mąż, a których ja wcale nie miałam.
Często opowiadamy z mężem naszym dzieciom o tym, jak różne było nasze dzieciństwo. Jak wzrastający na Zachodzie tata wydawał się mieć wszystko, popijał colą hamburgery, wyjeżdżał do Grecji na wakacje, choć cały czas wraz z rodziną żył w paraliżującym strachu przed wojną nuklearną. Jak dojrzewająca w komunistycznej Polsce mama, potrafiła cieszyć się każdym wystanym przez rodziców w kolejce drobiazgiem i jak cudownie i niewinnie spędziła dzieciństwo w M2. Jak wielką radość sprawiała jej zabawa na placu zabaw przed blokiem i coroczne wakacje w Kołobrzegu. Dzięki przepięknie zachowanych na strychach naszych rodziców „skarbom” naszego dzieciństwa wspomnienia te stają się dla naszych dzieci jeszcze bardziej żywe.
![]() ![]() ![]() ![]() |
przed |
![]() ![]() ![]() ![]() |
po |
super pomysl! tez tak bede robila, jak synus nam podrosnie 🙂