Dziś dominacja językowa powraca dzięki pewnemu wydarzeniu. Otóż Talkusia przez ostatnie trzy dni chorowała. Nic poważnego, raptem zapalenie gardła, popularna przypadłość o tej porze roku. Przez trzy dni nie mogła mówić, do tego stopnia, że niezbędne komunikaty przekazywała drogą pisemną, a żywiła się wyłącznie lodami waniliowymi. Na czas choroby pozostawała ze mną w domu, głównie słuchając audiobooków i czytając książki i czasopisma. Akurat mieliśmy świeżą dostawę polskojęzycznych materiałów, więc wyżej wymienione zajęcia dostarczały Talkusi intensywnej stymulacji w języku polskim. Nie szkodzi, że była to stymulacja głównie bierna, gdyż przez ten czas prawie wcale nie mówiła, choć na migi i poprzez karteczki próbowała się włączać do rozmów, jak mogła. Tak się złożyło, że Tata miał ostatnio dużo pracy i w zasadzie mógł tylko przywitać się z dziećmi rano i powiedzieć im dobranoc wieczorem i prawie 100% rozmów w domu odbywało się po polsku. Efekt? Przesunięcie dominacji w kierunku języka polskiego!
Najprostszy test na dominację językową, to podsłuchanie języka, w którym dziecko bawi się, kiedy jest samo. Język, w którym „mówią” lalki, misie, czy roboty w samodzielnej zabawie dziecka dwujęzycznego to zwykle jego język dominujący. Odkąd Talkusia poszła do angielskiej szkoły był to zawsze język angielski, co jest zupełnie naturalne, ale czasem dominacja silniejszego języka może wydawać się przytłaczająca, a w skrajnych przypadkach zagrażać drugiemu językowi. Zadaniem rodziców dzieci dwujęzycznych jest monitorowanie obu języków i dążenie do uzyskania równowagi między nimi, czyli możliwie najpełniejszej dwujęzyczności.
Wczoraj, gdy Talkusia poczuła się lepiej i po raz pierwszy od kilku dni rozłożyła w pokoju zabawki, nagle usłyszałam, że „rozmawiają” po polsku. Dotąd prawie wyłącznie anglojęzyczny lalkowy salon fryzjersko-kosmetyczny nagle rozbrzmiał cudownie świszczącym szelestem języka polskiego! Tylko trzy dni zanurzenia w języku polskim wystarczyło, by Talkusia zaczęła bawić się po polsku, co dowodzi na to, że również myśleć po polsku. Tak bardzo dynamiczna jest dominacja językowa dzieci dwujęzycznych. W czasie nadchodzących ferii świątecznych, wykorzystujmy to, że dzieci nie chodzą do regularnych szkół i bombardujmy je językiem polskim w domu. W ten sposób uzyskamy większą równowagę pomiędzy językami naszych dwujęzycznych dzieci, ugruntujemy ich dwujęzyczność i zapewnimy im korzyści intelektualne.
Chciałabym, aby dzisiejszy post dodał otuchy rodzicom, którzy martwią się, że u ich dwujęzycznych dzieci występuje zbyt silna dominacja jednego z języków. Na przykładzie ostatnich kilku dni w naszym dwujęzycznym domu widać, jak skuteczna we wspieraniu słabszego języka jest intensywna stymulacja, czyli zwykłe zanurzenie w języku, co można względnie łatwo osiągnąć w czasie ferii świątecznych, szczególnie, gdy się wyjedzie do Polski, ale także pozostając w domu i wykorzystując sprawdzone przez nas gry, książki, audiobooki i miejsca w sieci, a przede wszystkim dużo rozmawiając z dzieckiem po polsku!
Miłego nurzania się w języku i kulturze polskiej bez względu na to, w którym kraju spędzicie te Święta 🙂
Obiecany post filmowy wciąż się kręci, zapraszam po Świętach. Warto, bo to coś naprawdę ekscytującego!
zdjęcie http://www.freedigitalphotos.net
Ja zauważyłam,że odkąd Elena zaczęła chodzić do przedszkola zaczęła od dzieci podchwytywać słówka włoskie.Ja niestety zrobiłam błąd ,bo odruchowo zaczęłam za nią powtarzać po włosku, czego efektem była automatyczna zmiana naszego porozumiewania się na włoski.Ale już nadrabiam – pilnuję się ,by rozmawiać z nią tylko po polsku mimo ,że mała uparta jest jak pieron i mimo ,że rozumie to odpowiada po włosku.Będę nad tym pracować 🙂
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku dla Ciebie i twojej rodziny :*)
Tak trzymać Basiu! Dla Ciebie i całej rodzinki również najserdeczniejsze życzenia 🙂
A co to znaczy jesli dziecko bawi sie w roznych jezykach? Synek (6latek) zna 4 jezyki: polski (ode mnie), arabski (od taty), angielski (bo z mezem stale rozmawiamy w tym jezyku + od momentu jak zauwazylismy ze maly go podlapuje to zaczelam go uczyc regularnie a od niedawna chodzi tez na atelier dla dziecko anglofonskich) i francuski (mieszkamy we Francji). I z tego co zauwazylam w jego zabawach zaleznie od dnia i kontekstu zabawy pojawiaja sie 3 jezyki: polski, francuski a od niedawna tez angielski: misie i pluszaki sa rownie wielojezyczne co ich wlasciciel. Tylko arabskiego nie ma w zabawach ale i w normalnej mowie synka arabskiego jest najmniej bo maz duzo pracuje i maly nie ma takiego poziomu jezykowego co w pozostalych 3 jezykach.
Zdecydowanie jest to sytuacja warta podtrzymania. Języki są najwidoczniej w równowadze. Te wysoce rozwinięte wydają się rozwijać harmonijnie. Może jakoś wzmocnić arabski, żeby pojawił sie czasem w zabawach. Pacynka mówiąca po arabsku?