Wychowujemy nasze dzieci metodą OPOL, czyli jedna osoba – jeden język: tata zawsze mówi po angielsku, a mama zawsze po polsku. Wybór tej metody narzuciła nam nasza sytuacja życiowa, ponieważ jesteśmy małżeństwem mieszanym. Dla każdego rodzica naturalna jest chęć porozumiewania się z dzieckiem w swoim języku ojczystym i to w ten sposób najłatwiej jest nawiązać więź emocjonalną, która stanowi fundament na całe życie dziecka. Mimo, że dobrze znam angielski, nie wyobrażałabym sobie mówienia do moich dzieci w innym języku niż polski, gdyż to właśnie w nim najłatwiej wyrażam emocje.
Mąż posługuje się biegle językiem niemieckim (studiował i mieszkał w Niemczech) i chciał dzieciom ten również bliski mu język przekazać. Rozważaliśmy więc opcję, w której tata mówi po niemiecku, a mama po polsku, a angielskiego dziecko uczy się poza domem. Nawet zrobiliśmy próbę. Lecz z wyżej wymienionych względów emocjonalnych i praktycznych, zdecydowaliśmy się na tylko dwa języki. Z jednej strony to zrozumiałe, bo podtrzymywanie i rozwijanie dwóch języków to i tak mozolna praca, ale z drugiej strony pozostaje pewien żal z niewykorzystanej szansy na wielojęzyczność. Dodam, że niemiecki byłby dla dzieci językiem dodatkowym i dlatego jego zaniechanie nie miało negatywnego wpływu na ich rozwój ani kontakty z otoczeniem. Natomiast zarzucenie języka jednego z rodziców u dziecka z małżeństwa mieszanego jest w moim doświadczeniu związane z niewyobrażalna stratą dla dla całej rodziny i to nie tylko w aspekcie językowym.
Więcej na temat metody OPOL:
Zalety metody OPOL
Więcej o metodzie OPOL
OPOL czy ML@H, oto jest pytanie!
Aneto, witamy wśród blogujących o dwujęzyczności!!!Cieszę się bardzo, że będziemy mogły wspólnie dzielić się przeżyciami i wiedzą. Musimy zaplanować jakiś wspólny projekt! Może w Klubie Polki na Obczyźnie??
Dziękuję Elu, to naprawdę wciąga. Jestem zawzse otwarta na nowe propozycje, sama widzisz, jak szybko poszło z blogiem!
Anetko, gratuluje! Swietnie sie czyta i jakby nie bylo-rowniez i dla nas wiele przydatnych informacji na przyszlosc. Zdradz prosze,jak zakonczyl sie Wasz eksperyment! Bilingualne pozdrowienia z Kolonii, E. & O.:-)
Dziękuję! Cieszę się, że Wam się podoba. Czytajcie kolejne posty i zagadka się wyjaśni. Pozdrawiam ze śnieżnej krainy 🙂
a pytanie jak sie ma w domu 3 jezyki , polski portugalski i angielski ?? bo w sumie ja z mezem po angielski do synka po polsku a maz po portugalsku do niego fakt moj synek am z 8 miesiecy za 4 dni
Jeżeli będziecie się tego schematu konsekwentnie trzymali, to dziecko ma duże szanse stać się dwujęzyczne(polski i portugalski) i dodatkowo osłuchać się z angielskim. A w jakim kraju mieszkacie, bo od tego też dużo zależy? Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Moja odpowiedz na eksperyment – dzieci odpowiadaly mamie po poslku a tacie po angielsku. Obserwujemy to z naszym 3-letnim synkiem prawie codziennie. My mamy w domu dwa jezyli podstawowe – polski I rosyjski, plus angielski w TV.
Witam. U nas trzy języki w domu. Ja do dzieci po polsku, mąż po wegiersku a i angielski też słyszą ponieważ ja z mężem porozumiewamy się po angielsku właśnie. Mieszkamy w UK. Starszy syn poszedł teraz do szkoły i nie ma większych problemów. Łapie język dość szybko. Chociaż trzeba przyznać że mniej umie niż jego rówieśnicy z jednym językiem do nauki.
Jeżeli nadal będziecie dbali o wszystkie Wasze języki, to będzie coraz lepiej 🙂
Pani Aneto,
A co by Pani poradzila na ponizsza kombinacje: ja mowie po polsku (jestem Polka), maz po hiszpansku (jest Hiszpanem), razem z mezem zwykle porozumiewamy sie po angielsku (dla rownowagi, gdyz maz nie mowi po polsku), ale dziecko pojdzie do zlobka z jezykiem francuskim, gdyz mieszkamy we Francji. Dla mnie nie byloby problemu porozumiewac sie z dziekiem po francusku, hiszpansku, lub angielsku, ale boje sie, ze wtedy nigdy nie bedzie mialo motywacji do nauki polskiego. Dziekuje za rade.
W Waszej sytuacji słusznie Pani postępuje używając z dzieckiem wyłącznie języka polskiego. To najbardziej naturalne i skuteczne rozwiązanie 🙂
U nas też jest OPOL, ale w nieco mniej naturalnej sytuacji. Zdecydowałam się na dwujęzycznosc zamierzona. Na pewno jest i bedzie trudniej niż w małżeństwie mieszanym, ale trzymam się dosc konsekwentnie tej rodzielnosci jezykowej i juz mamy pierwsze efekty w postaci tego, ze nasz maluch zaczyna uzywac slow w obu jezykach, o czym mozna przeczytac w ostatnim na dzien dzisiejszy poscie na moim blogu: http://teachyourbaby.pl Wczytałam się w Pani stronę, ale widzę, że tu wszystko w nieco inna stronę idzie niż u nas: ja muszę dbac o jezyk angielski, jezykiem otoczenia jest polski.
Zgadzam się i popieram dwujęzyczność zamierzoną. Jesteście w sytuacji odwrotnej od nas, a w pewnym sensie łatwiejszej, ponieważ językiem mniejszości jest dla Was dominujący w całym świecie i prestiżowy angielski.