Walentynkowe ferie
Dziś Walentynki! Fajnie, że akurat wypadły w czasie ferii i możemy ten dzień spędzić razem. Dzień zaczął się od prac plastycznych. Te oto arcydzieła są dowodem na to, jakie efekty można osiągnąć, jak dzieciom podejdzie temat. Odnoszę się tu szczególnie do Pynia, który w przeciwieństwie do Talkusi nigdy zapałem do rysowania ani pisania nie pałał. A tu proszę, jak starannie i bezbłędnie napisał…
Poprzez dwujęzyczność otwórzmy dziecku drzwi do nowego świata
Wiele uwagi poświęcam tu stymulacji języka mniejszościowego u dzieci dwujęzycznych, czyli w naszym przypadku języka polskiego. Ale dziś dwujęzyczność z innej beczki. Zdarzają się dzieci, które w pewnym momencie odmawiają używania języka większościowego. Powody mogą być tu różne. Gdy polska rodzina emigruje, czasem dziecko może nie akceptować nowego kraju, czy środowiska. Szok spowodowany wyjazdem oraz tęsknota za ojczyzną i bliskimi może manifestować…
Liściki
Bardzo lubimy niezwykle przystępną nawet dla dzieci dwujęzycznych książkę o przysłowiach Renaty Piątkowskiej pt. “Z przysłowiami za pan brat”. Od tej książki zaczęła się nasza zabawa przysłowiami. Musiałby to ktoś potwierdzić badaniami naukowymi, ale o ile “zwyczajna”, regularna mowa polska “wchłonęła się” Talkusi sama i to bez najmniejszego wysiłku, to już nad przysłowiami czy idiomami musimy trochę pracować. Może to jakaś prawidłowość w…
Znacząca polska przeszłość
Trochę wrażeń z mojej i Pynia wizyty w Imperial War Museum w Manchesterze. Długo odwlekaliśmy wizytę w tym muzeum obawiając się, że drastyczne obrazy wojenne mogłyby przerazić Pynia. Jednak teraz przekonaliśmy się, że IWM jest tak zaaranżowane, że dzieci i dorośli odbierają je na innych poziomach. Pynia fascynowały czołgi, broń, mundury i inne akcesoria wojskowe, a wstrząsającej prawdy o przeróżnych wojnach po prostu…
Obsesja – stymulacja językowa
Dziś o kolejnych sposobach na maksymalizację kontaktu z językiem mniejszościowym. Książki są świetnym źródłem żywego języka i wspólne czytanie powinno na stałe wejść do naszego planu dnia. Mimo, że moja córka już samodzielnie czyta tak zaawansowane pozycje jak „Karolcia” czy „Dzieci z Bullerbyn”, wciąż codziennie przed snem domaga się po jednej książce, czy rozdziale od mamy i taty. Apeluję, nie rezygnujmy z czytania…
Metoda "jeden kontekst – jeden język" ML@H
Dziś więcej o metodzie jeden kontekst – jeden język, inaczej zwanej ML@H (minority language at home), której użycie języka połączone jest z określonym miejscem. Mamy to opozycję dom – otoczenie. Są dwie odmiany tej metody: I. Jeden kontekst – jeden język A RODZICE: różne języki ojczyste. SPOŁECZNOŚĆ: język jednego z rodziców jest dominujący w społeczności, np. angielski. STRATEGIA: od narodzin dziecka oboje rodzice…
Więcej o metodzie OPOL
Metoda OPOL, czyli „jedna osoba – jeden język” jak dotąd się nam sprawdza. Niezastąpiona jest tu rola dziadków, szczególnie w podtrzymywaniu języka mniejszościowego. Jest to temat tak ważny i rozległy, że na pewno poświęcę mu osobny post. Nawet pomimo dużego wkładu dziadków dziecko niesamowicie silnie kojarzy jeden ze swoich języków z matką, a drugi z ojcem. Już sam widok jednego z rodziców może…
Zalety metody OPOL
Rozpoczęłam temat metod wychowania dwujęzycznego. Ta, którą my używamy, zwana jest metodą „jedna osoba – jeden język” lub OPOL. Tu dziecko od początku kojarzy dany język z określoną osobą lub osobami. Jest to skuteczna i wygodna metoda dla małżeństw mieszanych. Dziecko dostaje tu zawsze prawidłowe, bogate, natywne wzorce językowe i dzięki temu ma większą szansę osiągnąć maksymalną kompetencję o obu językach. Podczas naszych…
Dlaczego metoda OPOL?
Wychowujemy nasze dzieci metodą OPOL, czyli jedna osoba – jeden język: tata zawsze mówi po angielsku, a mama zawsze po polsku. Wybór tej metody narzuciła nam nasza sytuacja życiowa, ponieważ jesteśmy małżeństwem mieszanym. Dla każdego rodzica naturalna jest chęć porozumiewania się z dzieckiem w swoim języku ojczystym i to w ten sposób najłatwiej jest nawiązać więź emocjonalną, która stanowi fundament na całe życie…
Jak się zaczęła nasza dwujęzyczność…
Miałam ogromne szczęście, że w momencie narodzin mojego pierwszego dziecka – miałam już pewne przygotowanie teoretyczne do tego, jak je dwujęzycznie wychować. Choć i to nie uchroniło mnie przed wieloma rozterkami i wątpliwościami. Największy kryzys przeżyliśmy, gdy córka ukończyła dwa lata i jeszcze niewiele mówiła. Ani w jednym języku ani w drugim! Możecie sobie wyobrazić naciski ze strony otoczenia, aby z jednego języka…