Dziecko dwujęzyczne zwykle spędza wakacje inaczej niż jego jednojęzyczni rówieśnicy. Jeżeli ma myślących i troszczących się o jego językową i tożsamościową przyszłość rodziców, to czas wolny od szkoły będzie wykorzystywało na pogłębianie więzi ze swoim słabszym językiem oraz kulturą z nim związaną. Niekoniecznie będzie uczyło się w sposób formalny, tylko poprzez zabawę będzie swojego drugiego języka i kultury DOŚWIADCZAŁO. Będzie ładowało baterie języka mniejszościowego na cały nadchodzący rok. Tak też moje własne dziecko dwujęzyczne starsze, czyli Talkusia oraz młodsze, czyli Pynio, spędzali w tym roku swoje wakacje. Mieliśmy szczęście wyjechać do Polski całą rodziną na prawie trzy tygodnie, co samo w sobie było niesamowitą, spontaniczną i naturalną lekcją wszystkiego, co polskie dla nas wszystkich. Ale także te chwile, które spędziliśmy w domu, były nakierowane na wzmacnianie polskiej strony naszej dwujęzyczności i dwukulturowości. Pod koniec wakacji dominacja językowa u Takusi i Pynia przesunęła się na stronę języka polskiego, co było wyraźnie słychać w ich rozmowach i zabawach. Jest to przesunięcie ledwie tymczasowe, ale jakże miłe dla ucha polskiej matki!
Do dwujęzycznego wychowania aktywnie włącza się mój mąż, którego polszczyzna systematycznie się rozwija, a znajomością polskiej geografii, tradycji i historii już dawno mnie przewyższył. Wciąż staramy się rozmawiać między soba po polsku w obecności dzieci, choć jest to niezwykle trudne! Lata przyzwyczajeń robią swoje. Język angielski to od zawsze język naszego związku i aktualnie nasze rozmowy są mocno mieszane. Mieszany styl rozmowy jest przy starszych dzieciach dozwolony, a wręcz wskazany, gdyż to własnie ten sposób komunikacji preferują dorosłe osoby dwujęzyczne. To dla nich najbardziej naturalne 🙂
Dziękujemy, że całe wakacje byliście z nami na Facebooku. Hashtag #dwujęzycznewakacje okazał się bardzo skuteczną formą przekazywania Wam “na gorąco”, tego, co jako dwujęzyczna rodzina przeżywamy. A oto podsumowanie naszych wakacyjnych przygód z dwoma językami.
Testujemy pomoce edukacyjne
Kolejna ciekawa gra na wakacje i nie tylko. To, że napisy na kartonikach są po angielsku, jakoś wcale nie przeszkadza bawić się po polsku! Dzieci uczą się schematu zdania i skutecznego przekazania znaczenia drugiemu graczowi. Więcej o wykorzystywaniu lokalnie dostępnych gier w dwujęzycznym wychowaniu TU.
#dwujęzycznewakacje w Polsce to, oprócz odpoczynku i cudownego czasu z rodziną, również szalone zakupy książek i pomocy edukacyjnych. Poniżej tradycyjna zabawka z wieloma zastosowaniami we wspomaganiu rozwoju dziecka.
Odkrywamy nowe książki
Pierwszy dzień wakacji i wizyta w lokalnej bibliotece zaliczona! Wiedzieliście, że dziecko polonijne można zapisać do biblioteki u dziadków w Polsce? Polecamy Werkę Rozterkę 😊
Moi rodzice wspaniałomyślnie zachowali część moich książek z dzieciństwa. Co za radość poczytać je z wnukami! Pynio uważa, że z Babcią czyta się wspaniale 🙂
Coś dla starszych dzieci i młodzieży. Absolutne mistrzostwo, wciąga i fascynuje także dorosłych. Najbardziej oryginalna książka, jaką przeczytałam z Talkusią, a czytamy naprawdę wiele!
Wspólne czytanie “12 ważnych opowieści” było wprost niesamowite i sprowokowało wiele ciekawych rozmów. Zainteresowana była zarówno 10 letnia Talkusia, jak i 7-letni Pynio. Dołączamy do niezbędnika dziecka dwujęzycznego.
Rewelacyjna propozycja dla dzieci polskich wychowujących się za granicą. Pełne humoru opowiadania dotyczące polskich tradycji teraz i dawniej.
Kolejne, ciekawe odkrycie książkowe! Nazwisko Kasdepke mówi samo za siebie 😊, a przez to, że autor “zapomniał”, jak pisze się niektóre wyrazy i zastąpił je rysunkami, możemy czytać wspólnie z dzieckiem bez względu na wiek albo ćwiczyć na niej samodzielne czytanie. Jako że książka traktuje o podróżach, Pynio od razu znalazł swoje dwie ojczyzny.
Nasze #dwujęzycznewakacje to spełnienie wielu zaleceń z posta dotyczącego wspierania dwujęzycznego rozwoju oraz podnoszenia prestiżu Polski i języka polskiego.
Doświadczamy uroków Polski
Począwszy od temperatury, jakże różnej od tej, jakiej zwykle doświadczamy na Wyspach:
poprzez cudowne, babcine pierogi:
po których słodkie ćwiczenie czytania po polsku. Te krówki są świetne do dzielenia się z całą rodziną 🙂
Pokazujemy, jak atrakcyjnym miejscem jest Polska. Talkusia i Pynio urzeczeni pokazem balonów w Nałęczowie.
Zafascynowani podróżą koleją (pociąg, w którym są otwarte okna i przedziały, to niesamowita przygoda).
Z pewnymi obawami wybraliśmy się na film Mały Książę. No bo jak można na ekranie pokazać takie dzieło? Okazało się, że można i to z całkiem niezłym skutkiem. Film polecam dla dzieci starszych, oprócz nie zamiast książki. Dla nas atrakcją było, że film był w polskiej wersji językowej: dubbing w wykonaniu świetnych polskich aktorów jak zwykle znakomity!
Czas w Polsce był cudowny, ale w końcu trzeba było wrócić do domu. Niektórzy w wielkich łzach powitali Anglię, a inni bardzo pozytywnie 😉
Ostatni tydzień wakacji upłynął nam pod znakiem Lego. Jak na dłoni widać było efekty moich zabiegów. Ten wpis jest dla mnie wyjątkowo cenny:
Od wczoraj po prostu pieję z zachwytu nad tym, jak genialnie bawią się moje dzieci. Twórczo, z pasją i cały czas PO POLSKU! Zabawa, którą pamietam z dzieciństwa (minus Lego), pochłaniająca tak bardzo, że aż szkoda czasu na sen czy posiłek. Słownictwo, jakie podsłuchałam powala z nóg! Te legowe ludziki naprawdę potrafią wyrazić myśli i dyskutować po polsku. Dialogi zabawek to jedna z najskuteczniejszych metod rozwijania języka! A na bałagan przymykam oko, mam przecież dzieci, które się przyjaźnią i uczą od siebie 😉